Strony

poniedziałek, 21 października 2013

Jesień i jabłka

Jesień, najlepszy czas dla wielbicieli jabłek :)
 






 

 

 

  

 

  

 

Racuchy z jabłkiem 


Składniki:
2 jajka
6 łyżek mąki (użyłam mąki uniwersalnej Bezgluten)
1/4 szkl. mleka
1 łyżka oleju
szczypta soli
jabłko (szara reneta jet idealna)

Przygotowanie:
Jajka roztrzepać, dodać mąkę, szczyptę soli i rozmieszać na gładką masę. Dopiero wtedy dodać mleko i olej (dzięki tej kolejności unikniemy grudek w cieście).  Racuchy usmażyć na rozgrzanym oleju.
Pokrojone jabłka można dodać do ciasta, ale ja kładę je dopiero na patelni, gdy racuchy są już usmażone z jednej strony, wtedy jabłka się ładnie przypieką.
















   
Racuchy tradycyjnie przygotowuje się z jabłkiem, ale warto też poeksperymentować z innymi owocami, np. z bananem, śliwką, a nawet z plasterkiem pomarańczy :).
   






Do tego kubek kakao. Idealne jesienne śniadanie :)  Smacznego!

niedziela, 20 października 2013

Chrupiące bułeczki

Śniadanie paryskie:


Do Café de deux Moulins wchodzi elegancka Francuzka. Zdejmuje płaszcz, siada przy stoliku przy oknie i uruchamia laptopa. Jest 10 rano, środek tygodnia. Siedząc przy oddalonym stoliku w kawiarni z ukochanego filmu "Amelia", ukradkiem obserwujemy jedynego poza nami Gościa. Podchodzi kelnerka i przyjmuje zamówienie.  Pięć minut później na stoliku pojawia się długa, cieniutka bagietka, masło, konfitura i szklanka świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy. Francuzka nacina bagietkę nożem, rozrywa do końca, smaruje masłem i konfiturą. Wygląda to smakowicie. Je, w międzyczasie czytając z ekranu laptopa. Po dłuższej chwili pojawia się kelner z filiżanką kawy i croissantem na talerzyku.

Tak wygląda śniadanie w Paryżu :). A tak w Warszawie (wersja weekendowa, naturalnie ;)

Śniadanie paryskie w moim wydaniu:

Białe bułeczki bezglutenowe, serek mascarpone, konfitura z malin, sok z pomarańczy świeżo wyciśnięty, a na koniec biała kawa :). Et voilà!


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Chrupiące bułeczki


Składniki:
2 szkl. białej mąki (ja użyłam koncentratu ciasta chlebowego Bezgluten)
3/4 szkl. letniej wody
1/2 szkl. mleka
1 płaska łyżeczka drożdży instant
1 łyżeczka masła
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru

Przygotowanie:
Mleko zagotować z masłem i cukrem i przelać do miski. Po wystudzeniu do letniej temperatury dodać łyżeczkę drożdży, rozmieszać. Następnie dodać mąkę, sól i wodę. Rozmieszać dokładnie na gładką masę. Przełożyć do miski wysmarowanej olejem i pozostawić w ciepłym miejscu, opatulone ściereczkami, do wyrośnięcia. Ciasto powinno powiększyć objętość dwukrotnie (wyrasta ok. 2 godzin). 
Gdy ciasto już wyrosło, delikatnie uformować bułeczki (ciasto jest bardzo lepie) i piec w temperaturze ok. 200⁰C do zrumienienia (ok. 30 min.).



sobota, 19 października 2013

Anegdota i Sałata

"Sałatka"


Jest wieczór, godzina przed koncertem. Trochę wolnego czasu, jednak zbyt mało, by wstąpić do domu i zjeść coś pożywnego, skłoniło mnie do zjedzenia czegoś na miejscu. Nie jestem sama. Mąż Koleżanki szarmancko pyta "co Ci zamówić?". Koleżanka naturalnie wie, że jestem na diecie bezglutenowej. Jej Mąż nie i właśnie zmierza do baru, aby złożyć zamówienie, nie dając mi czasu, by wyjaśnić  w kilku słowach, że chętnie, ale że dieta i zboża, i że nie wolno ... . Pod presją czasu szybko analizuję, które z dań będzie najmniej "ryzykowne" i rzucam: "sałatkę ... bez mąki!". Znajomy składa zamówienie, po sekundzie spogląda trochę zdziwiony w moją stronę, kelnerka na Znajomego, rzucam "no bez pieczywa i żadnych klusek, i bez panierki". Po prostu bez mąki! :)


Sałatka z grillowanego kurczaka


Składniki:
pierś kurczaka (marynata: oliwa z oliwek, sos sojowy, ząbek czosnku, oregano  i ostra papryka)
kilka liści sałaty lodowej 
czerwona papryka
cukinia
czarne oliwki
czerwona cebula
kawałek sera żółtego
winegret: oliwa z oliwek, ocet balsamiczny, sok z limonki

Przygotowanie:
Pierś kurczaka zamarynować kilka godzin przez przygotowaniem w oliwie z oliwek, sosie sojowym, ostrej papryce, pokrojonym w plasterki ząbku czosnku i oregano. Pierś kurczaka zgrillować, pozostawić do ostygnięcia i pokroić w paski. 
Liście sałaty porwać na kawałki, ułożyć w misce i oprószyć świeżo zmielonym pieprzem, koniecznie kolorowym (pięknie się prezentuje :). Czerwoną paprykę pokroić w cienkie paski, a cebulę w cienkie piórka i ułożyć na sałacie. Cukinię pokroić w plasterki, oprószyć solą i dodać do sałaty. Wrzucić kilka czarnych oliwek.
Sałatkę skropić winegretem przygotowanym z oliwy z oliwek, odrobiny octu balsamicznego i soku z limonki.
Na koniec posypać sałatkę startym na grubej tarce żółtym serem.




















Widzicie, ani grama mąki :)  Smacznego!

wtorek, 15 października 2013

Pajda chleba

czyli o pozornym braku różnorodności ...

Gdy  idziemy  do  sklepu          z pieczywem, często połączonego z piekarnią, wybór jest ogromny, chleby,  bułki, bagietki, kajzerki ... trudno tu wszystkie wymienić. Gdyby codziennie jeść inny rodzaj pieczywa, ile czasu zajęłoby skosztowanie każdego? Miesiąc? Może dłużej? :)

Gdy idziemy do .... no właśnie, nie idziemy (!), bo piekarenek z pieczywem bezglutenowym nie ma, niestety. Owszem, są sklepy, w których sprzedawane jest pieczywo bezglutenowe, głównie chleby. Jednak mimo, że jest już większa różnorodność w wyborze pieczywa bezglutenowego, do szerokiej gamy pieczywa "glutenowego" jej daleko. Swoją drogą, ciekawe czy są statystyki dotyczące ilości osób będących na diecie bezglutenowej? Jak liczna jest to grupa? Może ten brak piekarenek bezglutenowych to nisza, którą można wypełnić ? :)

Wspomniałam o pozornym braku różnorodności. Pozornym, bo jak się przekonałam, mimo trudnych początków ;), będąc na diecie bezglutenowej nie jesteśmy skazani na ciągłe spożywanie tego samego chleba, po tym jak już udało się wypracować jeden przepis z tej trudnej w użyciu, bezglutenowej mąki. I sukcesywnie będę prezentować tu tę różnorodność :) 

Ale od początku. Jeśli chodzi o chleb, postawiłam na wypiekacz do chleba. Owszem można piec chleb metodą tradycyjną, ale jeśli chcemy to robić w tygodniu, późnym wieczorem, wypiekacz uchroni nas od braku snu ;). Jest naprawdę dużym ułatwieniem. 

Jak już wspomniałam mąka bezglutenowa jest mąką trudniejszą w obrabianiu. Z moich doświadczeń wynika jedna, istotna zasada. Mianowicie chleb bezglutenowy wymaga więcej płynu, to znaczy ciasto chlebowe powinno być wolniejsze, niż przy użyciu mąki tradycyjnej. Poza tym najlepiej, aby bazę chleba stanowiły koncentraty mąk do wypieku chleba (jest kilka do wyboru, dostępnych w sklepach internetowych z żywnością bezglutenową), a mąki takie jak: amarantusowa, kasztanowa, słonecznikowa itd. mogą stanowić dodatek ok. 1/3 całości.  

I jeszcze jedna kwestia: zakwas czy drożdże? Otóż, i to i to :) Pierwszy chleb upiekłam tylko na bazie drożdży. Kawałka tego chleba użyłam do przygotowania zakwasu, dodałam trochę mąki, odrobinę soli i letniej wody. Po trzech dniach zakwas był gotowy. Niestety pierwsze próby upieczenia chleba tylko na zakwasie skończyły się tym, że był on bardzo "zbity", dość twardy, no typowy "zuzel" ;). Dlatego zaczęłam piec chleb na zakwasie i z niewielką ilością drożdży suchych. W końcu co takiego złego jest w drożdżach? :) Ja nie wiem. Korzystając z drożdży można zrezygnować z zakwasu, ale przygotowanie zakwasu wymaga niewiele wysiłku, a później już tylko odkładamy kilka łyżek do słoika i przechowujemy w lodówce, a dzięki temu chleb lepiej smakuje i pięknie pachnie.

Ważna uwaga. Zboża zawierają wiele wartości odżywczych: mikroelementów (potas, fosfor, cynk, krzem, wapń), witamin (z grupy B), białko i błonnik. Korzystając z koncentratów mąk bezglutenowych (opartych głównie na mące ryżowej, kukurydzianej, skrobi) warto wypieki wzbogacać innymi mąkami, bardziej zasobnymi (mąka amarantusowa, z quinoa, z prosa itd.), aby dostarczyć sobie więcej wartości odżywczych. Poza tym, jeżeli gotowe koncentraty do wypieku chleba nie zawierają błonnika, warto go uzupełnić i skorzystać z gotowego błonnika spożywczego (np. z jabłek).

To zaczynamy. Na początek:

Chleb słonecznikowy z mąką z żołędzi

Składniki:

2 szkl.koncentratu ciasta chlebowego (ja użyłam mąki Bezgluten)
1/2 szkl. mąki z żołędzi
1/2 szk. mąki gryczanej
2 szkl. lekko ciepłej wody
1 łyżeczka soli
1 płaska łyżeczka drożdży instant
4 łyżki wcześniej przygotowanego zakwasu (można opuścić, ale szkoda, chleb na zakwasie lepiej smakuje :)
2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
2 łyżki słonecznika
2 łyżki oleju


Wykonanie:

Korzystając z wypiekacza: Wszystkie składniki należy umieścić w misie wypiekacza i wybrać odpowiedni program :). Z doświadczeń własnych: lepiej rozmieszać składniki samodzielnie i przełożyć do wypiekacza. Zajmuje to chwilę, a można sprawdzić czy konsystencja jest odpowiednia (powinno być dość wolne ciasto o konsystencji jogurtu).

Tradycyjny sposób: Połączyć wszystkie składniki i dokładnie wymieszać na gładką masę. Pozostawić w ciepłym miejscu, "opatulone" ściereczkami do wyrośnięcia (powinno powiększyć swoją objętość ok. dwukrotnie). Po wyrośnięciu przełożyć ciasto do formy (do połowy formy) i pozostawić na dodatkowe pół godziny do podrośnięcia. Następnie piec w temperaturze 180°C przez ok. 1,5 godziny. Pod koniec pieczenia wystarczy postukać delikatnie palcami, jeśli chleb lekko dudni i skórka jest dość twarda, jest gotowy. Warto to sprawdzić, gdyż w zależności od piekarnika i rodzaju mąki czas pieczenia może się trochę różnić.


















Prawda, że piękny? :) I kto by pomyślał, że to jest chleb bezglutenowy. Smacznego!

sobota, 12 października 2013

Zacznijmy od czegoś słodkiego

Inny wymiar gotowania

Gotuję, bo lubię... właściwie to lubię jeść, rzeczy dobre, więc chyba dlatego lubię gotować (to chyba odpowiednia chronologia ;). Lubię też sprawiać przyjemność innym tym, co przygotuję. I tak jest od zawsze, ale przyznaję, że to właśnie konieczność unikania glutenu wpłynęła najbardziej inspirująco i twórczo na pracę, której efektem jest to, co znajduje się na talerzu moim i nie tylko moim (przy okazji serdeczne dziękuję Wszystkim Tym, którzy chętnie degustują efekty moich kuchennych eksperymentów).

Na zachętę coś słodkiego

Ale zanim przepis i wizualizacja kilka słów o różnorodności o jakiej zwykli pożeracze dań różnych (zwykli, bo niezwykli to my - Celiaczki :), najczęściej nie mają pojęcia. Mianowicie o szerokiej gamie mąk wszelakich. Zacznijmy od tej, która jest składnikiem słodkości opisanych poniżej, czyli od mąki migdałowej.  Gdy zaczęła się moja "bezglutenowa przygoda" i poszukiwanie składników, których mogę użyć przygotowując dania bezglutenowe odkryłam, że mąka powstaje nie tylko z kłosów złocistych (!). Może też również wysypać się z mojego młynka do kawy w chwilę po tym, jak wsypię tam migdały :). Oczywiście można kupić gotową, z tym że jest dość droga, więc drogą eksperymentu osiągnęłam pożądany efekt sama (na marginesie: tym samym sposobem, próbując zmielić orzechy arachidowe odkryłam prosty i szybki sposób na zrobienie masła orzechowego, ale to w tym momencie nie na temat). Mąka migdałowa świetnie sprawuje się jako dodatek do ciast i ciasteczek. 

Poszukując mąk nie pochodzących ze zbóż dowiedziałam się o następujących: mąka z ciecierzycy, sezamowa, słonecznikowa, sojowa, z amarantusa (bogata w wartości odżywcze), kasztanowa, z tapioki, teff (z trawy abisyńskiej, egzotycznie, co?:), kokosowa, dyniowa, arachidowa, z quinoa (czyli południowoamerykańskiej komosy ryżowej, również bardzo bogata), z żołędzi (podobno żywność naszych przodków ;) dość ostra), na koniec mniej egzotycznie, mąka gryczana, ryżowa i kukurydziana. Trochę tego jest.






 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A oto one :) 

Kruche ciasteczka bezglutenowe z ziarnami słonecznika

 



 Składniki:
1 szklanka mąki bezglutenowej (ja użyłam uniwersalnego koncentratu mąki Bezgluten)
3/4 szklanki mielonych migdałów
15 dag masła
2 łyżeczki cukru pudru
3 zółtka
białka jajka do posmarowania (i przylepienia ziaren słonecznika;)
ziarna słonecznika

Wykonanie:
Mąkę, mielone migdały, cukier puder i żółtka zagnieść. Gdy ciasto za bardzo klei się do rąk dodać trochę mąki aż się zagniecie. 
Ciasto należy rozwałkować na grubość ok. pół centymetra, a następnie wykroić ciasteczka (kształty wedle uznania, fantazji i wiadomości, które chcemy przekazać konsumentowi :). 
Wykrojone ciasteczka smarujemy roztrzepanym białkiem i posypujemy ziarnem słonecznika. Piec do zrumienienia, ok. 20 min w temperaturze 180⁰C. Po wyjęciu z piekarnika można posypać cukrem pudrem.
 

 

 

Mała doza samochwalstwa

Gdy samochwalstwo polega na powtarzaniu pochwał Innych, którzy zdegustowali, to chyba nie jest samochwalstwo, a przynajmniej niewielkie. Tak więc chwalę się: smakowało :)  I smacznego!

piątek, 11 października 2013

Gwoli formalności.... czyli czym jest celiakia?


Jeśli już tu jesteście i czytacie tego bloga, to prawdopodobnie wiecie czym jest celiakia, bo sami doświadczyliście albo doświadczył ktoś w Waszym otoczeniu :), ale niech się stanie, z czystej formalności...

Celiakia, inaczej choroba trzewna, to autoimmunologiczna choroba o podłożu genetycznym (rodzina też to może mieć, niestety ;). Charakteryzuje się trwałą nietolerancją glutenu (czyli nie przejdzie po magicznych tabletkach ;). Gluten to białko zapasowe występujące w zbożach: pszenicy, życie, jęczmieniu i owsie (na szczęście proso jest bezpieczne, więc kasza jaglana jest dozwolona). U osób nietolerujących glutenu działa on toksycznie powodując zanik kosmków jelita cienkiego (to takie małe merdające wypustki, które zwiększają powierzchnię jelita i są odpowiedzialnie za prawidłowe trawienie, a zwłaszcza wchłanianie składników odżywczych z jedzenia). Specjalna skala określa kilka stopni zaniku kosmków aż do atrofii, czyli całkowitego zaniku (zgadnijcie który stopień dotyczy autorki :). Pozytywna wiadomość jest taka, że stosując dietę bezglutenową jest szansa na odbudowę kosmków. 

Podsumowując: Lekarstwo? Nie ma. Rozwiązanie? Dieta bezglutenowa "never ending".

A żeby nie było tak strasznie, zapewniam, że może być zdrowo, smacznie i inspirująco, o czym się, mam nadzieję, przekonacie śledząc tego bloga. 

Bezglutenowa Jakość Życia - geneza :)


Skąd ten blog?

Z niedoboru żelaza, hehe ...., który został wykryty w trakcie corocznych badań kontrolnych. Później wytrwała Pani Doktor zaczęła dociekać przyczyny i osiągnęła cel, szczęśliwie dla mnie, wbrew pozorom. Diagnoza: choroba trzewna zwana celiakią, tudzież celiakia zwana chorobą trzewną. To był luty 2013 roku.

Dla Kogo? 

Nie ukrywam, przede wszystkim dla mnie :), ale też dla innych "Celiaczków", mam nadzieję, że radzą sobie ze swoją "bezglutenową wyjątkowością" równie dobrze jak ja, a jeśli trochę słabiej, to miło mi będzie jeśli zaczerpną trochę z moich doświadczeń (już ośmiomiesięcznych). 
Na marginesie: Co do tej "bezglutenowej wyjątkowości"  to do wyjątku jej coraz dalej, gdyż coraz więcej osób ma ten ... no nie chciałam używać tego słowa... ale problem. Ale spokojnie da się go oswoić!

Oswoić ten "problem"

Przede wszystkim przyjąć, że tylko "strach ma wielkie oczy", czyli nie ma co lamentować i tak mamy o wiele łatwiej, niż Ktoś dwie lub trzy dekady wcześniej (o ile wtedy już diagnozowano celiakię ;), gdy był tylko ocet i ....  . Osobom, które nie mają tendencji do panikowania i wyolbrzymiania będzie, przypuszczam, dość łatwo nad sytuacją zapanować, a Ci, którzy tendencje takie mają, cóż, zawsze trzeba próbować i nigdy się nie poddawać :) Nie ma nic gorszego niż rezygnacja. No... może tylko usprawiedliwianie wszystkiego tym czy owym :)

Trzeba działać! 

Po pierwsze zakupić wypiekacz do chleba :) No dobrze, bądźmy rzetelni. 

Na początku wrzuciłam w google celiakia i poczytałam. Jak wiadomo strach płynie z niewiedzy, więc przede wszystkim należy uzupełnić wiedzę na dany temat. A że czasy mamy piękne, "google'owe", z dostępem do informacji nie ma problemu. Ja w pierwszej kolejności przeczytałam poradnik "Celiakia i dieta bezglutenowa" Polskiego Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej (bo jest takie Stowarzyszenie, strona www: www.celiakia.pl). 

Po teorii przyszedł czas na praktykę, tj. .... zakupienie wypiekacza do chleba :) Ten punkt nie jest, oczywiście, obowiązkowy i można wyrobić ciasto na chleb używając własnych mięśni, pozostawić do wyrośnięcia w odpowiednich warunkach wilgotności i ciepłoty, następnie odczekać (stróżując, aby się nie przelało), przemieszać i pozostawić jeszcze na trochę do wyrośnięcia. A później trzeba już tylko wysmarować foremkę, nałożyć, powierzchnię wygładzić rączką w wodzie zmoczoną (coby po upieczeniu nie pokaleczyć podniebienia), a na koniec upiec (najlepiej w piecu opalanym drewnem :) i gotowe. Prawda jakie to proste? No, ale gdyby Wam się zdarzyło pracować jedenaście czy dwanaście godzin, to można skorzystać z wypiekacza :)

Ale żeby chleb upiec trzeba mieć z czego :) I tu się zaczęło poszukiwanie produktów bezglutenowych, właściwie to surowców do przygotowania produktów gotowych, bo trzeba zaznaczyć, że owe produkty gotowe są dostępne, owszem, jednak są trochę droższe od tych, do których kupowania przywykliśmy, zanim zapadła diagnoza. I tu google okazał się, jak zwykle, niezawodny. Wystarczy do przeglądarki wrzucić hasło "bezglutenowy" i mamy listę sklepów z żywnością dla Celiaczków, których na razie tu nie wymienię, bo nie wiem czy mogę ;). Zakupy "do koszyka", szybka płatność, kurier puka do drzwi i możemy zaczynać :) 

Tytułem wstępu powyżej. Do następnego razu :)